środa, 8 września 2010

1 Rozdział 'Czekoladowe oczy.'

23 czerwca, godz. 14.00
- Vanessa, jak dawno cię nie widziałam! - moje torby wylądowały na ziemi, a ja rzuciłam się biegiem w kierunku przyjaciółki, wpadając na.. grubego faceta! W efekcie wylądowałam na ziemi, uderzając głową o metalowy słupek, a facet NIC nie powiedział, tylko zaszwargotał po niemiecku, i poszedł dalej.
- Boże, Tina, nic Ci nie jest? - podbiegła do mnie z matką i przyklęknęły na ziemi zadając setki pytań. Podniosłam się z trudem.
- Chyba nie. - gdy to usłyszała, to pewnie zwątpiła, bo ledwo co trzymałam się na nogach. - Tylko głowa mnie mnie boli.. - Van gwałtownie się obróciła nadal trzymając moje ramie.
- Justin, czy byłbyś tak miły i pomógł mojej najlepszej przyjaciółce? Albo weź chociaż te walizki, które tam stoją, bo jej ukradną! - wskazała miejsce, z którego wystartowałam i odbiłam się od grubej niemieckiej parówki, wcale nie lądując na bułce od hot-doga. Nie zakapowałam, do kogo gada, jednak nie przejmowałam się tym. Po cichu poprosiłam Nessę, byśmy usiadły na świeżym powietrzu jak najszybciej ze względu na to, że chciało mi się zwymiotować. Vanessa i ja ruszyłyśmy w kierunku wyjścia. Źle się czułam,wszystko wydawało mi się takie w przyspieszonym tempie, nie słyszałam niczego wyraźnie, tylko głos przyjaciółki. Chyba coś mam z głową.
- Hej, ty na pewno dobrze się czujesz? Może podjedziemy do lekarza?
- Moje torby... - nagle zaczęłam się nimi przejmować.
- Wzięła je matka. Bo JUSTIN - zaakcentowała mocno to imię. - nie ma ochoty i woli smsować z tymi plastikami z mojej klasy.
- Odpieprz się. To nie są plastiki. - odpowiedział chłopak gdzieś z tyłu. Mama Nessy i Justin poszli do samochodu i pojechali do domu., a my usiadłyśmy na ławce, która znajdowała się w pobliskim skwerku odzyskałam energię i poczułam się o niebo lepiej. Mogłam spokojnie wypytać Vanessę, kto to jest ten niesympatyczny chłopak.
- Ahh nieważne... - przerwała na chwilę. - Pamiętasz, jak wspominałam Ci o moim kuzynie?
- No tak. - uśmiechnęłam się, przy czym na wspomnieniu jej krewnym zapomniałam o chłopaku, którego nazwała Justinem. - Kiedy go będę mogła poznać? Wiesz, wymyślałam już sobie scenki z nim i ze mną, nasze pierwsze spotkanie i te jego czekoladowe oczy, o których mi pisałaś...
- Tina.
- Opowiem Ci trochę. Więc to by było 2 dni po moim przyjeździe i..
- Tina.. - przerwała mi w połowie.
- ...I wtedy byłam w szlafroku - kontynuowałam - a on do Ciebie niespodziewanie wcześniej przyjechał. Zeszłam na doł krzycząc 'Gdzie mój błyszczyk? Ukradłaś mi błyszczyk!' a on się...
- Rosalia!
Na to imię zawsze reaguję, ponieważ jest hm... dziwne! Takie nie moim stylu. Przez całe życie byłam Tiną, Tinką a nieraz jak mi ktoś wyskoczy z ROSALIĄ, to zwracam na niego uwagę. Przerywam swe długie monologi, które wyobrażam sobie miętoląc w dłoni płócienną bransoletkę, którą dostałam kiedyś od Josha. Przez nią jestem taka twórcza. XD
- Rosalia - powtórzyła. - JUSTIN, ten , który nie chciał nieść twoich rzeczy to ten przystojny chłopak z czekoladowymi oczami. I MÓJ KUZYN! - potrząsnęła mną za ramię.
Szczerze?
Byłam ROZCZAROWANA. Chłopak moich marzeń, o którym myślę od całych dwóch tygodni okazuje się głupkiem, który lata za plastikami.
- Jak to? - wykrztusiłam.
- Tak to! - rozłożyła ręce. - Może i ładny, ale jego charakter jest za przeproszeniem zryty i do dupy. Wielki mi GWIAZDOR, pf. - prychnęła zakładając nogę na nogę. - Mam nadzieję, że jakoś z nim wytrzymamy.
- Serio...? - zapytałam, bo nie chciało mi się wierzyć.
- Przykro mi. Przepraszam, że Ci tyle o nim nagadałam. I robiłaś sobie nadzieję. Ale pamiętaj. Może się zmienić. Albo się już zmienił? Nie, to nie. - machnęła ręką. - Że jest niemiły i wredny nie oznacza, że musisz go skreślać. - poprawiła się natychmiast.
- Przestań. No trudno.. - podniosłam się z miejsca, ale nie wiedziałam, w którą stronę iść.
- Idziemy w prawo. - rzekła i także wstała. - A teraz opowiem Ci trochę, jaki mam plan na ten miesiąc! - skierowała te słowa w moją stronę, a na jej twarzy wymalował się optymistyczny uśmiech, który oznaczał 'Będzie dobrze, jest tu dużo fajnych chłopców.' Nie! Chcę JEGO!
Czuję się, jakbym była w jakieś 'Randce w Ciemno'. Nie znam go, a się w nim bujam, jeśli tak to można nazwać. Nawet nie wiem, jak wygląda dokładnie i jak ma na nazwisko! Van wysłała mi stare rodzinne zdjęcie, więc jak tu go sobie wyobrazić w moich scenkach? Nawet nie mam jak. -.- Życie jest okrutne. I miłość też.

*

23 czerwca, 15.00
Do domu zaszłyśmy akurat na obiad. Przy stole o mało co nie zasnęłam. No w końcu 'Zmiana Czasu'. Obudził mnie - zasypiającą nad talerzem z włosami w porcji Lasagne - trzask drzwi i przerażenie pani Dominiquez.
- Och!! Justin, wchodź normalnie.
Przetarłam oczy. Ale mam zapłon. CZY KTOŚ TU MÓWI JUSTIN?!
Boże. Nie, nie, tylko nie to. Popatrzyłam się na Nessę, a ona na mnie. Pewnie chciała sprawdzić jaka jest moja reakcja na obecność jej niesfornego kuzyna.
- Sorry. - rzucił. Nadal był w przedpokoju, więc go nie widziałam. Przeczesałam palcami włosy. Wbiłam wzrok w talerz, żeby nie gapić się na niego. 'Popatrzeć się znów, czy nie?' - pytałam samą siebie. W końcu się popatrzyłam. A niech to szlag trafi. Justin najpierw popatrzył się na stół, a potem na mnie i... się zatrzymał w połowie drogi do stołu. Vanessa widząc, że Justin 'pożera mnie wzrokiem' - jak to potem określiła, otworzyła usta ze zdziwienia.
- Cześć. - odważyłam się powiedzieć.
Wydawałoby się, że gdy taki przystojniak trafi na zwykłą dziewczynę, jak ja - powie 'odpieprz się mała!'. A co zrobił przystojny Justin?
NIC NIE POWIEDZIAŁ. Widać nie trafiło go i nadal woli jakieś plastiki z klasy Vanessy.
Typowy facet w wieku 16 lat. Jakie to dziecinne zachowanie z jego strony!
Powrócę do sytuacji. Po moim 'cześć' Justin tak jakby.. zawiódł się? Miałam takie wrażenie, że nie zrobiłam na nim dobrego wrażenia, a takie miałam wywrzeć. Ta, głupie zdanie, ale w pełni opisuje mój były (?) plan na zdobycie kuzyna Vann. Justin ruszył z miejsca z lekka skocznymi krokami. Usiadł przy stole koło mnie. Ale ani razu się nie popatrzył, przez cały obiad. No i jak mam poprawnie odczytać jego intencje względem mnie lub ich brak?

*

24 czerwca, 08.00
Jak to dobrze obudzić się rześką w piękny, słoneczny i wakacyjny poranek. Dobrze, że wczoraj pani Dominiquez kazała mi iść spać o 17, przez co porządnie się wyspałam i jestem pełna energii. Ktoś zapukał do drzwi, więc odłożyłam powieść wypożyczoną z miejscowej biblioteki w Atlancie i krzyknęłam 'Proszę.'
- To ja. - przez otwarte drzwi głowę wsunął niepewnie Justin. Z zawrotną prędkością przykryłam się kocem , żeby nie widział mnie takiej bez podkładu i nieuczesanej , w dodatku Z RANA!
- Czego chcesz? - mówiłam. Pewnie ledwo mnie było słychać.
- No.. chcę się z Tobą zapoznać.
Justin Bieber chce mnie poznać. MNIE! Rosalię Tinę Johanson! No nie wierzę!
- Eee.. tak. - rzekł. Usłyszałam jego kroki podchodzące do mnie. CZUŁAM GO obok siebie.
Tina, uspokój się.
- Drogi Justinie. - zaczęłam. - Tak z rana? Szczerze to chciałam jeszcze pospać. - nagle przypomniałam sobie o mojej twarzy. Nie chcę, żeby chłopakowi śniły się potem koszmary.
- Jasne, pogadamy potem. Tak wgl to dlaczego się ukrywasz?
No i co mam mu odpowiedzieć... -.-
- Bo... moje oczy są wrażliwe na słońce. - rzuciłam bez zastanowienia. Ale ja jestem głupia! pomyśli sobie, że jestem OKULARNICĄ Z CZERWONYMI OPRAWKAMI I PRZYCIEMNIANYMI SZKIEŁKAMI.
- Ta. Rozumiem. Jak nie chcesz gadać, to po prostu to powiedz.
- ale...
Trzask drzwi. Ja zawszę muszę wszystko popsuć.
___________________________

Cześć <3 Przepraszam, że taki krótki, ale czasu nie mam na dłuższe.
Bez monologów.
Następny, jak będzie min. 7 komentarzy.
pzdr ; * :)

4 komentarze:

  1. wow! podoba mi się nawet bardziej niż początek poprzedniego opowiadania!
    robisz ogromne postępy jeśli chodzi o rozwijanie swojego talentu do pisania :) jest po prostu rewelacyjnie :)
    pozdrawiam

    xkeylimex

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbytnio nie rozumiem co sie pod koniec dzialo. Ale tak to fajny
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Ah, tam jest błąd wtym jednym zdaniu, jak on powiedział 'eee... tak.' Wcześniej Tina miała powiedzieć 'Naprawdę?' ;D
    Sorry za pomyłkę

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarza ;* Pamiętaj, żeby dodać się do obserwatorów! ;]