piątek, 3 września 2010

29 Rozdział 'Pamiętnik Chelsea.'

"Pamiętnik Chelsea Lovato."

Obecnie mam 18 lat i wybieram się na studia w Los Angeles.

To wszystko jest takie pokręcone, że sama w to nie wierzę.
Zacznijmy od samego początku i przenieśmy się w czasie wstecz.
Do starych, mimo wszystko dobrych czasów.
Rok 2010 to był rok pełen niespodzianek. Pamiętam to doskonale.
Nasze pierwsze spotkanie. Na początku głupek, który zniszczył mi bluzkę, potem świetny chłopak. Po jakimś czasie. Przecież był dupkiem, który trochę pokiereszował mi życie, przez brak prywatności we własnym domu.
Okej, przejdę teraz do naszej pierwszej, normalnej randki.
a dokładniej: do prezentu, który mi tam ofiarował. Tak, naszyjnik z kwiatkiem, a w środku diamencik.
Pewnego pięknego, marcowego dnia wzięłam się za wiosenne porządki. Poukładałam równo książki na półkach, pościeliłam dokładnie łóżko, przejechałam szmatką po biurku i co najważniejsze uwolniłam je od sterty zeszytów i książek. Zrobiłam porządki pod łóżkiem, gdzie było dużo niepotrzebnych i starych rzeczy. Schyliłam się, pomacałam podłogę i wyciągnęłam różowe pudełko. To były zdjęcia, więc je wsunęłam z powrotem. Znów moja ręka przejechała po brudnym dywanie i coś zimnego, metalowego. Chwyciłam to mocno w dłoń i spojrzałam na... nie, nie może być.
NASZYJNIK OD JUSTINA BIEBERA.
Obiecałam sobie, że już nigdy go nie ściągnę. Pisząc to, nic się nie zmieniło. Mimo że jest jak jest, a o tym później, ja nadal noszę prezent od niego.
Przenieśmy się znów w tył.
Bla, bla, bla.
Nic ciekawego. Może zatrzymajmy się propozycji Justina złożonej w dniu przeprowadzki jego rodziców, co? Pojechaliśmy do studia. Rozejrzałam się dookoła. I od razu wiedziałam, że to moje klimaty. Nagrałam wielki hit, przez co stałam się znienawidzona przez miliony piszczących dziewczyn, ale i sławna. Musiałam już w maju opuścić szkołę na miesiąc z powodu wielu koncertów. W efekcie pracowania nad nową SOLOWĄ (tak, tak!) płytą, oraz propozycji roli w pewnym filmie (komedii romantycznej) musiałam przejść na domowy tok nauczania.
Mówię wam, pełen wypas. Dwie lekcje w ciągu dnia. Żyć nie umierać!
To tyle. Nie ma potrzeby wracania do przeszłości. Teraz trochę o tym, co się stało z bliskimi mi osobami, lub wrogami.
JUSTIN - jeden z najbardziej znanych piosenkarzy na świecie. Jesteśmy w ciągłych rozjazdach, więc... nie mamy dla siebie czasu.
DANNY - Justin obił mu twarz za Mię, przez co miał kłopoty z policją. 2 pobicia w końcu.. Dalej mieszka w Atlancie. Obecnie ma 18 lat, jak ja i reszta.
MIA - nie uwierzycie z kim chodzi. Z... Jeydonem. Przeprowadziła się z nim do Miami. Tam chodzą na studia.
JEYDON - Jak wyżej.
CARMEN - Zrobiła zawrotną karierę i obecnie pracuje nad wielką, hollywoodzką produkcją. Przeprowadziła się do LA. Jej sąsiadami są państwo Bieber. Dziś już 19-latka.
LILY - piękna i bogata. Obecnie przeprowadzać się będzie do Włoch, gdzie rodzice kupili jej wielką willę. Podłapała pracę w pizzerii, tak kazali jej skromni starzy. O zgrozo, jej koleżanką jest Selena. Dziewczyna, która nas kiedyś z Justinem za pizzerią wyczaiła. Byłam na nią zła za tą znajomość, ale mimo wszystko Lily i tak już za 2 tygodnie wyjeżdża.
JASMINE - Ta dziewczyna to wielka, międzynarodowa gwiazda niestety. Ma już wiele skandali na koncie. A nawet sekstańmę mimo 18 lat. Tkwi w LA.
ROSE - Cóż, Rose nadal siedzi w rodzinnym gniazdku i ma się dobrze. Jej gotyczny styl przeszedł z wiekiem.
JESSE - Ah... nie miałam z nim dawno kontaktu. Z tego, co mówił mi Justin , to Jesse został wyprowadził się na Florydę, gdzie nadal pracuje w hotelu.

*

Teraz coś zupełnie z innej beczki.
JA I JUSTIN
a raczej
JA BEZ JUSTINA
tylko
JUSTIN Z JASMINE
Łączy ich 'tylko' związek zawodowy. Pomijając fakt, że się z nią przespał i wszystkie gazety oraz serwisy plotkarskie żyją tym odkryciem.
A jak do tego doszli?
Pod koniec czerwca 2011 roku Justin musiał pilnie wyjechać z LA do Atlanty, ponieważ jego babcia bardzo poważnie zachorowała. Chodził zdenerwowany i smutny , bo tak naprawdę ona go wychowała, martwiła o niego i była dla niego ważniejsza niż rodzice.
Wtedy całą sprawą zainteresowała się Jasmine Villegas, 18-letnia piosenkarka, która wzięła w objęcia były obiekt westchnień.
A jaki numer wykręcił mój 'ukochany'?
Nie odrzucił jej nagle dobrego serca. Świetna sytuacja: dziewczyna na drugim końcu ameryki, to dlaczego nie zabawić się z inną. Wynajęli po cichu apartament na jedną noc, a rano, gdy także po kryjomu się z niego wynieśli , przed hotelem ujrzeli całą świtę paparazzi. Babka sprzątająca w hotelu była ich informatorem. Nie uwierzycie, ale zrobiła nawet im zdjęcia przez dziurkę do klucza oraz przez szybę.
Nie miałam pojęcia , co zrobić, gdy zobaczyłam to na 'stars.com'. Złapałam szybko za telefon i wykręciłam numer do JB.
/początek rozmowy/
- Ty popier****** głupku, nienawidzę cię, z nami koniec! nawet nie próbuj wracać! Odsyłam twoje walizki do Ushera!
/koniec rozmowy/
Ah... Wtedy się całkowicie załamałam. Nie dojść, że sama w tym głupim mieście (Carmen nie ma czasu na spotkania) to ze względu na moją sławę dorównującą popularności Jasmine mój dom został osaczony przez reporterów. Zatrudniłam 10 ochroniarzy, z którymi wędruję po ulicach słonecznego Hollywood.
JB pisał dzień w dzień. Dzwonił, starał się, wysyłał kwiaty - mimo tego i tak nie wybaczyłam.
Po miesiącu zapukał do drzwi. Przez roztargnienie mu otworzyłam.
- Justin..
- Chelsea..
Jaka ja jestem głupia. Szybko zamknęłam drzwi i oparłam się o nie zanosząc się wielkim płaczem. Niestety, było wtedy gorąco i miałam pootwierane okna. Przez jedno z nich wszedł do mnie Justin i przytulił mnie. Nie miałam wtedy sił by mu się opierać.
A więc przejdę do tego co z naszym związkiem.
Przebaczyłam mu dwa miesiące temu i pozwoliłam na nowo się wprowadzić do naszego domu. Widzę, że się bardzo stara, a akcja z Jasmine mam nadzieję, że była jednorazowa.
Kocham go i wiem, że tak będzie zawsze.
Bo 'Love is forever'. <3
Przed chwilą zaprosił mnie na romantyczną kolację jutro, był lekko poddenerwowany i spodziewam się, że mi się tam oświadczy!!!!

*

Dziś jest 06.05.2013, piątek
Godzina 18.56
Barcelona
'Za 4 minuty na scenę!' - słyszę od jakiegoś faceta. Kosmetyczka pudruje mi po raz setny twarz. Moja menadżerka klepie mi do ucha, jaką pierwszą piosenkę śpiewam a choreografka przypomina układ taneczny. Za mną stoją rozgrzewający się tancerze.
Słyszę krzyki i widzę nerwowe bieganie obsługi. Operatorzy świateł pytają się mnie , jakie dać kolory na początek i czy nie dokonałam żadnych zmian.
Menadżerka każe mi wstać i mówi, żebym szła za nią. Robię posłusznie, jak mi każe. Ostatni look w lustro. Jest dobrze. Teraz idę schodami na dół, pod scenę.
'Za minutę na scenę, panno Lovato!'
Atmosfera robi się gorąca. Na dole jest już mniej osób, tylko Ci najważniejsi.
- Udanego koncertu! - krzyczy moja mama.
Słyszę pierwsze rytmy swojej piosenki.
Ktoś mi rozkazuje, żebym weszła na metalowy podest. Przy tym uderzyłam się w głowę. Po chwili platforma zaczyna się unosić do góry. Słyszę piski i oklaski fanów. Macham na pożegnanie mamie i podnoszę ręce w geście klaskania. Stoję już na scenie i spoglądam na tłum. Stadion wypełniony po brzegi.
- Barcelona, jesteście gotowi!!??

-------------------------------

The end. <3
Starałam się pisać ten ostatni rozdział jak książkę, tak profesjonalnie.
Mam nadzieję, że się Wam podoba, bo mi... tak. Pierwszy raz podoba mi się mój rozdział. Chociaż jest trochę chaotyczny. XD
Ten rozdział dedykuję Kasi , wiernej fance mojego bloga, za co Ci dziękuję ;** Oraz wszystkim zakochanym! : D
Pozdrawiam.
PS. niedługo wyślę Bohaterów nowego opowiadania. ; )
PS2: co? tylko 3 komentarze pod poprzednią notką!? No dzięki.;/
PS3: dodam bohaterów jak będzie MIN. 6 KOMENTARZY.

11 komentarzy:

  1. :(... Szkoda że to już koniec :(:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nom, wielka szkoda. :(
    Justin zachował się okropnie w stosuku do Chelsea. Ale najważniejsze, że opowiadanie zakończyło się happy ndem. Tylko czy Justin wkońcu poprosił Chelsea o rękę? ;>

    Pozdrawiam i zakończenie było świetne. :) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. komentowałabym każdą, gdybym tylko miała czas. :((
    Chaotyczny, ale dosyć fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Paulincia68: Tak, Justin się jej oświadczył.:P
    Truskawkowa.
    XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak czytałam ten rozdzial to prawie ryczalam. Nie chce aby to opowiadanie sie konczylo. Mysle ze koleje bedzie jeszcze lepsze niz te. Zacznij jak najszybciej pisac kolejne.
    kiki

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział :) Szkoda tylko, że ostatni :( Czekam na nowe opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Odkąd zaczęłam czytać komentowałam każdy. ; D
    Super ;**

    Claudiax33

    OdpowiedzUsuń
  8. o my gosh! po pierwsze- mega dziękuję za dedykację :* :* :* :* tak tylko napisałam, nie sądziłam, że kiedykolwiek to zrobisz xD jestem przeszczęśliwa! :* dziękuję!!!! :*
    po drugie: szkoda, że już się skończyło... ale zakończyłaś to naprawdę w wielkim stylu! super Ci wyszedł ten ostatni rozdział ;) zwłaszcza ta ostatnia część i ostatnie zdanie <3 po prostu bosko! już się nie mogę doczekać kolejnego opowiadania ;)
    pozdrawiam, całuję, ściskam :*
    i jeszcze raz dziękuję :*

    xkeylimex

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda że to już koniec :(
    Smutno mi .. :((

    No ale mam nadzieję że już niedługo zaczniesz pisać nowe opowiadanie bo masz talen :D

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarza ;* Pamiętaj, żeby dodać się do obserwatorów! ;]