W POPRZEDNIM ROZDZIALE:
Justin był dostępny, ja od razu dodałam go na listę znajomych. Jego opis brzmiał' Ch.: Musimy to powtórzyć , obiecaj : **'. W tym momencie zrobiło mi się źle i smutno. A co z Jesse?.
Rozmowa z Justinem:
Ch.: :) to do poniedziałku?
J.: Oczywiście, co do godziny jeszcze się zdzwonimy :*
Ch.: Ok, bd tęsknić ;*
J.: I ja też ;(
****
7 Lipca [Niedziela] Godzina 15.45
- Gdzie jest ta Carmen? - czekałam na ławce przy wejściu do galerii już dobre 15 minut. Miałyśmy iść na zakupy, a jej nie ma i nawet nie odbiera ode mnie telefonów.
- Jestem... - usłyszałam za sobą głos przyjaciółki. Obróciłam się energicznie. Miała na sobie czarne okulary, włosy w nieładzie. Spod okularów ujrzałam czarny, rozmazany tusz wchodzący na policzki.
- Co... Co się stało!? - podeszłam do niej i przytuliłam.
- Ch..odź..dźmy do.. to..lety! - wydukała pochlipując.
Wzięłam ją pod rękę i weszłyśmy do galerii. Nie odzywałam się do niej, nie było sensu. Najpierw musi się jakoś uspokoić.
Toalety szukałam dojść długo. Byłam tu 2 raz, bo przecież niedawno się przeprowadziłam. Na szczęście na wykazie sklepów i pomieszczeń znalazłam informację, jak dojść. Było bardzo tłoczno. Przechodziłyśmy jak najszybciej koło ludzi, ale tak się nie dało. Co chwilę wpadałam na kogoś. Jedna dziewczyna stanęła mi na palce.
- Uważaj wariatko! - krzyknęłam z pogardą. Podniosłam głowę i zobaczyłam dumną dziewczynę z pizzerii.
- O cholera. - powiedziałam sobie w myślach.
- Kogo my tu mamy? - uśmiechneła się triumfalnie wyciągając komórkę.
- Stars.com? W galerii Atlanta Centre jest dziewczyna od Biebera, ta cała Chelsea. Przyjedźcie szybko!!
- Carmen chodź, ona ma nierówno pod sufitem. - Zignorowałam dziewuchę i poszłam w stronę toalety.
- Tak szybko nie uciekniesz!
Szła całą drogę za nami. Weszła też do toalety. Postanowiłam zareagować. Carmen wysłałam do kabiny a my zostałyśmy same.
- Czego chcesz? - zapytałam.
- Co robiłaś z Justinem?! - krzyknęła. Zaczęłam się bać.
- A jak Ci powiem, to się odczepisz?
- Może. - przechyliła głowę w prawo i w lewo. - A teraz gadaj! - wrzasnęła.
- A proszę, to nie jest żadna tajemnica! Pierwsze spotkanie: wpadł na mnie, gdy jadłam lody i się nimi cała ubrudziłam. Zaproponował, że odda mi kasę za zniszczoną odzież, dlatego zapisał mi numer na ręce jego menadżerki, żebym się z nią w tej sprawie skontaktowała. - zaczęłam kłamać.
- A drugie spotkanie? Za pizzerią moich starych?
- Chciał mnie przeprosić za to, że przez niego się tyle nacierpiałam.
- A róże? - dziewczynie zaczynało się robić głupio.
- Na przeprosiny. - teraz ja uśmiechnęłam się triumfalnie.
- Ok... No to powiedz im wszystkim co czujesz do Justina... WCHODŹCIE - krzyknęła w stronę drzwi. Weszło kilku paparazzich i reporterów z mikrofonami. Podstawili mi je pod usta. Jak ta dziewucha tak wszystko dobrze potrafiła zorganizować?
- Jesteś Chelsea? - zapytała jedna baba.
- Tak. I chciałam sprostować wszystkie niejasności w sprawie piosenkarza Justina Biebera i mnie. - przeniosłam wzrok na kamerę. - Tego chłopaka spotkałam dwa razy w życiu, nigdy o nim nie słyszałam. Ja mam kogoś i to nie jest Bieber. Jeśli myślicie, że to mój chłopak, to macie bardzo błędne informacje. Ja nawet jego nie lubię. Byłam na niego wściekła gdy się ubrudziłam tymi lodami. Na ręce zapisał mi numer menadżerki, żebym się zgłosiła do niej po kasę na nowe. - kłamałam i to bardzo. Ale musiałam to zrobić. Miałam nadzieję, że J. tego nie usłyszy...
- Czyli go nie lubisz? - kobieta zrobiła duże, smutne oczy. Chyba dlatego, że jej nie dadzą wynagrodzenia za kolejną, bzdurną sensację.
- Nie specjalnie. Nie przeszkadza mi. Ale nie należę do jego fanek. Przepraszam muszę iść. - w tej chwili zapukałam do kabiny Carmen. - Carmen, wyjdź, musimy iść. - i tak tez zrobiła, miała na sobie okulary (dalej). Przeszła obojętnie koło kamer, ja zmierzyłam wzrokiem Selenę i wypchałyśmy się spośród ludzi (dziewczyn głównie), którzy oczekiwali na moje wyjście z toalet. Nie szli za nami.
*
Godzina 18.00
Carmen rzuciła Joe'go. Okazało się, że zdradził ją z Miley, przyjaciółką tej całej Tipton. Okazało się także, że Selena bardzo dobrze je zna. Teraz siedziałyśmy sobie w małej cukierni gdzie na osłodę zamówiłyśmy sobie desery lodowe.
- Posłuchaj mnie. Nie martw się nim, sama mówiłaś, że nic do niego nie czujesz itp.
- Masz rację, bo tak naprawdę nigdy go nie kochałam i się z nim rzadko spotykałam.
- Widzisz. Nie martw się tak. - uśmiechnęłam się.
- Jak mam się nie martwić, jak zostałam sama. - Carmen była bliska płaczu.
- Ja też nie mam chłopaka... - stwierdziłam.
- A Justin, daj sobie spokój! Zobacz sobie w necie, co o Tobie powiedział! - rozkleiła się.
Zaczęłam ją znów pocieszać. Po godzinie doprowadziłam Carm do domu. Byłam bardzo ciekawa, co J. o mnie nagadał...
*
Godz.22.oo
Dopiero teraz usiadłam przed kompem, bo gdy wróciłam do domu zostałam Mamę, Rose i wujostwo w gościnnym. Ze względów grzecznościowych musiałam pożartować sobie z nimi, pogadać ... N u d y.
Rose widząc mój rozlatany wzrok, napisała mi smsa mimo tego, że siedziała po 2 stronie stołu.
'Idź idź na górę do Justina, ja ich jakoś zajmę, mama nie bd się czepiać :) ZAZDROSZCZĘ'. Ten sms mnie bardzo zaskoczył. Przeprosiłam wszystkich, skinęłam głową do Rose i posłałam uśmiech , żeby jej podziękować za ten miły gest. Młodsza wredna siostra - nagle stała się miła? Dziwne. Ale teraz biegłam tylko do komputera przeglądnąć najnowsze ploty. wiem, że to głupie i plastikowe, ale cóż.
Komputer długo się włączał [jak zawsze, chyba muszę zainwestować w nowy], a ja siedziałam przed nim jak na szpilkach. Mówiłam do niego, zeby się włączał, to go nie będe tak przeciążać, nie będę się na niego wściekać . Gadałam od rzeczy. ;p Gdy w końcu wpisałam stars.com, najnowsza plotka była o mojej wypowiedzi , a wcześniejsza o gadce Justina. Nagłówek 'Chelsea dziewczyną Justina? Zobacz skandaliczną wypowiedź piosenkarza!'
- Jaka znów skandaliczna? - mówiłam do siebie i kliknęłam zdecydowanie myszką. Zaczęłam szybko i niedokładnie czytać.
'Miłość wisi w powietrzu! Justin w końcu się wypowiedział co do Chelsea, dziewczyny, z którą 'przypadkowo się spotkał'. Prawdopodobnie to jedno spotkanie z lodami nie było jedynym...
Ale przejdźmy do wypowiedzi 15-letniego piosenkarza. 'Chelsea spotkałem przypadkowo, wpadłem dosłownie na nią. Jest to bardzo miła, piękna dziewczyna i chętnie zaprosiłbym ją na lody, ale bez takich niemiłych niespodzianek!' . Co sądzicie o wyznaniu Biebera!? Myslicie, że Chelsea się zgodzi?' - myślałam, że spadnę z krzesła. Znów będą paparazzi plątać mi się pod oknem oraz będę znów otrzymywać listy od dzikich fanek JB. Nie chcę przez to znowu przechodzić, jeden raz mi wystarczył ;/ Postanowiłam zadzwonić do Justina i umówić się z nim na spotkanie gdzieś w polu. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi, a zaraz potem siostra zaczęła dobijac się do mnie.
- Miśka, Bieber do ciebie przyszedł! - uchyliła drzwi cała rozweselona. - Zobacz, mam jego autograf!!! - zaczęła piszczeć.
- Świetnie.. Do mnie? - zemdliło mnie trochę.
- Tak, czeka na dworze od strony ogrodu, bo nie chciał wchodzić i stać na przodzie.
- Ok, już schodzę... - powiedziałam nieco roztargniona, a siostra wyszła wchodząc do pokoju obok w podskokach. Ja w tym czasie pomalowałam usta i przebrałam czarną bluzkę na żółty top. Biegiem zeszłam po schodach prosto do drzwi prowadzących do naszego 'rajskiego' ogrodu z fontanną.
Moim oczom ukazał się znów ten świetny chłopak z rozmarzonymi oczyma. Tylko... nie taki wzrok chciałam zobaczyć. Ten był oschły, smutny i aż wiało od niego chłodem.
- Justin, ja Ci to wytłumaczę... - zaczęłam na samym początku.
- A co tu tłumaczyć? - parsknął śmiechem. - Jaki ja byłem GŁUPI zadając się z Tobą! Co ja sobie wyobrażałem.. - pokiwał głową patrząc się na mnie.
- Nie rozumiem.
- Jesteś taka jak inne, choć sądziłem, że jesteś jedyna w swoim rodzaju. Okazałaś się fałszywa, chociąż myslałem, że jesteś prawdziwa i mogę Ci zaufać. Myślałem, że zostaniemy przyjaciółmi,kimś więcej, zauroczyłem się w tobie jak jakiś wariat! - krzyknął patrząc mi się prosto w oczy.
Po tych słowach nie wiedziałam, co powiedzieć. Nikt mi jeszcze tak nie nagadał. Odwróciłam się na pięcie i poszłam do drzwi.
- Znów uciekasz? - powiedził drżącym głosem. Wtedy stanęłam i odwróciłam się patrząc w jego oczy zaplakana:
- Nie, mam dosyć dźwigania najgorszej strony twojej sławy!!! Ty egoisto cholerny! Nigdy nikt cię naprawdę nie zranił, nigdy nie poczułeś się skrzywdzony czy smutny, ty nawet nie wiesz, co to jest! Dziwisz mi się, że muszę przez ciebie okłamywać cały świat? A tobie się zachciało gadać fanaberii w mediach na mój temat! WYPRASZAM SOBIE. kolejny raz mam przez ciebie te same problemy. Nienawidzę cię. - krzyknęłam mu prosto w twarz i pobiegłam do swojego pokoju.
----------
Nie wyjechałam, bo moja kuzynka się rozchorowała ;[
Więc zostaję z Wami. :p
Kolejny rozdział już niedługo.
Tak wgl chciałam go opublikować wczoraj, ale pomyślałam sobie, że co za szybko, to niezdrowo xd
Komentowaaać. ; * !!
Piszesz super, ale zrób sobie trochę większą reklamę ok?
OdpowiedzUsuńhttp://love-me-justin.blogspot.com/ Mój blog zapraszam ;**
Fajny :}
OdpowiedzUsuńpozdro =]