czwartek, 1 lipca 2010

7 Rozdział 'Impreza'

Nienawidzę cię. - krzyknęłam mu prosto w twarz i pobiegłam do swojego pokoju.

****

godzina 1.00
Obudził mnie dźwięk komórki, aż się wystraszyłam. Po omacku zaczęłam sprawdzać ręką, dalej leżąc na brzuchu, czy nie ma jej czasem na mojej szafeczce koło łóżka. Na szczęście była, więc zdecydowanym ruchem ją z tamtąd zdjęłam i przystawiłam do załzawionych oczu. Powiedziałam cicho do siebie ' Justin ' ze smutkiem. Bo to on nadesłał mi smsa. Bardzo żałowałam swoich słów skierowanych do niego. Oto treść, którą mi napisał:
'Głupio mi po tej kłótni. Powiedz tylko słowo a już nigdy się do Ciebie nie odezwę ani na Twój temat się nie wypowiem. Przepraszam. J.'
Oj Justin, Justin, żebyś ty wiedział, jak Mi głupio.... ;[

*

10 lipca.
godz. 12.oo
Siedziałam sobie właśnie wygodnie na kanapie patrząc na E! Zajadałam sie w najlepsze popcornem, ciastkami, paluszkami i nie myślałam o Justinie (nawet mu nie odpisałam na smsa).
Zadzwonił ktoś do drzwi.
- Mamooo, otwórz.. - krzyczałam mając w buzi resztki suchego prowiantu.
- Kochanie, a Ty to co?! - warknęła wychodząc z łazienki i kierując się do drzwi. W tym czasie ja odłożyłam miski z kanapy, przełknęłam żarcie i strzepałam okruchy na dywan, a z dywanu pod sofę. ;)
- To do ciebie. - powiedziała z lekkim uśmiechem moja mama kierując sie spowrotem do łazienki, gdy się obróciłam. Szybkim ruchem wstałam z tej okruszarni i lęgarni szkodników.
- Chelsea, cześć, co tam?! - Mia się rzuciła na mnie. Za nią stała Carmen i... no właśnie kto?
- Siema, miło, że przyszłyście. A kim ty jesteś? - skierowałam wzrok na pewną dziewczynę w moim wieku. Była nawet ładna, jej koloru włosów nie da się bliżej określić. Niby blond, z deka rudy, herbaciany... Miała na sobie srebrzysty top i dżinsowe szorty do kolan.
- To moja przyjaciółka, Lily - powiedziała Mia.
- Hej, jestem Lily Cyrus - pomachała mi uśmiechnęła się.
- Cześć, ja jestem Chelsea Lovato. - dałam jej żółwika. ;p - Zapraszam was do środka. - otworzyłam szerzej drzwi.

*

Dziewczyny zaprosiły mnie na imprezę, która będzie się odbywać w domu Lily. Tak na marginesie, to jest całkiem sympatyczna dziewczyna ^. Trochę się upierałam co do party , bo żałoba i wgl, ale mama mnie namówiła, żebym się rozerwała trochę. Jest jutro o 18.30, jupii! ;d Prawdopodobnie przyszykowały dla mnie jakąś niespodziankę.
Ten dzień zleciał mi szybko. Z siostrą pojechałam na wycieczkę rowerową, ale musiałyśmy wcześniej wrócić, bo zaczął padać deszcz. Potem poszłam jeszcze do fryzjera z mamą , żeby pocieniować sobie włosy. Wyszło całkiem fajnie!
Godz.18.50
No, rozpogodziło się. Właśnie przyszła do mnie Carmen na plotki. Rozgościłyśmy się w moim pokoju. Pewnie moja mama po nią zadzwoniła, bo słyszała kłótnię z Justinem - żeby mnie pocieszyła czy coś. Ma nieraz takie odpały, ale ona się o mnie martwi. Próbowała się mnie wypytać, ale gdy chciałam jej powiedzieć poczułam, że po prostu nie mogę o tym mówić. Brakowało mi go bardzo, mimo, że znałam tego chłopaka tak mało. Postanowiłam więc nie trzymać go w niepewności i przeprosić. Co mnie napadło wtedy - nawrzeszczeć na niego za miłe, bardzo miłe słowa? Powinnam bardziej panować nad nerwami. Przeprosiłam Carmen na chwilę mówiąc... prawdę.
- Czuję, że muszę zadzwonić do Biebera.
- Wiesz co, to bardzo dobry pomysł. - Carm zawsze umie podnieść mnie na duchu. To się nazywa prawdziwa przyjaciółka. Przyjdzie, pogada i pocieszy, powie, że wszystko będzie dobrze nawet wtedy, gdy doskonale o tym wie, że nie będzie...
- Ok, no to sekundkę wyjdę. - pośpieszyłam za drzwi z komórką.
- Miłej rozmowy. - uśmiechnęła się zajadając orzechowe chrupki.
Przez przypadek zadzwoniłam do ciotki Amandy [dobrej przyjaciółki mamy]. Szybko i tym razem dokładnie nakierowałam się na numer Justina i nacisnęłam zieloną słuchaweczkę.
Czekałam długo, lecz nikt nie podnosił. Trochę się zmartwiłam. Za trzecim podejściem odebrał.
- Chelsea... przepraszam, że nie odbierałem, ale nie słyszałem dzwonka..
- Ok, spoko, już się bałam, że się obraziłeś na mnie na amen. A tak na serio to przepraszam Ciebie... - w tle usłyszałam jakąś dziewczynę wyraźnie mówiącą 'kotku kończ już'. - Przeszkadzam Ci? - powiedziałam pogardliwie.
- No co ty! Pf! Jasne, że nie. Też cię przepraszam. To co, zgoda? - powiedział jakby zrezygnowany.
- Ok. Może się spotkamy, czy coś?
- nie dam rady. A poza tym muszę kończyć. Nara. - rzucił słuchawką. Jego zachowanie było OKROPNE.! Miałam w głowie niezły mętlik. Nagle wyszła moja siostra zza drzwi.
- Rozmawiałaś z Justinkiem? Słyszałam, że się pokłóciliście. O co poszło , mogę wiedzieć? - zapytała podejrzliwie. Rose była przebiegła jak lis, więc ona na pewno już wie. I wcale nie zdziwiłabym się, gdyby ukryła się w koronie drzewa, żeby podsłuchać mnie i jakiegokolwiek chłopaka.
- Znów podsłuchujesz??? - zrobiłam wielkie i groźne oczy. Rose obrzuciła mnie spojrzeniem i pociągnęła mnie za rękę do swojego pokoju. Bęcnęłam na jej łóżko, a ona usiadła na krześle obrotowym przy kompie.
- Zobacz Miśka. ON CIĘ ZDRADZA. - rzekła całkiem poważnie. Na dobrze nam znanej plotkarskiej stronie 'stars.com' była kolejna plotka o Justinie i jego nowej dziewczynie.
' Chelsea odeszła w zapomnienie. Teraz Justin prawdopodobnie umawia się z Seleną Knowles, która pracuje w pizzerii! Ostatnio na Twitterze Justin napisał: Spotkanie z moją S... , a ona w tym samym czasie: "Kotku, zaraz będę u Ciebie;* " Szykuje się gorący romans i nowa nastoletnia para!'
- SELENA! - wrzasnęłam i czym prędzej opuściłam pokój siostry. Wyszłam z domu ze łzami w oczach. Carm też mnie chyba słyszała, bo pobiegła za mną.
Gdy mnie dogoniła opowiedziałam jej, co się stało.
- Szmata. To nic nie znaczy, mówię Ci. Pewnie się pomylili. Och, zakazuję czytać ci te ploty!!! - krzykneła i przytuliła mnie. Hej , nie płacz już. - klepała mnie po ramieniu. Beczałam jak małe dziecko.

*
11 lipca, 18.20 - przed dyskoteką.
- Gdzie ty jesteś dziewczyno!? - zadzwoniła do mnie Mia.
- Już już, zaraz schodzę. - odłożyłam fona. Tak naprawdę znajdowałam się jeszcze w rozsypce - całkowitej. Byłam tylko pomalowana, a ciuchy? Z łazienki skierowałam się szybko na górę do pokoju. Drogę zatorował mi Puszek, mój york.
- Puszku, muszę iść, potem się z Tobą pobawię... - się chyba obraziła, bo odwróciła się majestatycznie i poszła do Rose. Ja, pierwsze co zrobiłam po wejściu do mojego własnego kąta, skierowałam się do obszernej szafy. Na niej ponaklejane były zdjęcia z przyjaciółmi, najbliższą rodziną i psem, oraz ponaklejane jakieś serduszka i koła. Znalazłam odpowiedni strój na imprezę: Czarną , krótką sukienkę z cekinami, dojść zwiewną. Była w sam raz! Szybko ją nałożyłam, potem tylko srebrne szpilki, mała kopertówka i kolczyki, która założę już w samochodzie. Gdy wychodziłam z domu, było już późno.
- Jestem, jestem i sorry za spóźnienie! - powiedziałam do Danny'ego, Mii, Carm, Jesse i taty Danny'ego. Cholera, Jesse wyglądał tak przystojnie, wszystkie dziewczyny zamieniły się w piękne laski, Danny też niczego sobie. Gdy będę miała okazję z nim zatańczyć [z Jessem] to nie zawaham się ani chwili nad Justinem... Z nim to przeszłość. Było miło, ale się skończyło i koniec kropka.
Za kilka minut byliśmy na miejscu. Wyjrzałam przez szybę: to była wielka, wypasiona i oświetlona, wielka chata z basenem, palmami, dobrym jedzeniem i muzyką. Luksus! Nawet wielka gwiazda by mi pozazdrościła uczestnictwa w takiej party! Wyszłyśmy z samochodu. Od razu Jesse się do mnie przyłączył i zaczął rozmowę. Znalazłyśmy Lily Cyrus , organizatorkę imprezy.
- Cześć, pięknie tu jest! - przytuliłam ją.
- Witaj Chelsea, świetnie wyglądasz, dzieki! - popatrzyła się na mnie i uśmiechnęła. Jak na taka bogaczkę zachowywała się bardzo fajnie.
- Dziękuję. - dygnęłam. Poszliśmy całą paczką do reszty osób. Było bardzo przyjemnie. Zabawa przy basenie trwała w najlepsze. Były stoły z jedzeniem [ananasy, winogrona, szaszłyki, tortille i krewetki oraz coś do picia.] , także dużo ławek i kilka koców na trawie, w basenie kolorowe piłki, koła i materace. Z ogrodu, w którym był basen znajdowało się przejście do wnętrza domu. Tu też całkiem nieźle było urządzone. Także basenik , a na każdym rogu palma w doniczce dookoła pełno tańczących młodych ludzi! Było wprost cudownie. Po tym oprowadzeniu Lily musiała nas opuścić i pilnować porządku.
- Przepięknie tu jest. - zachwycałam się co chwilę. Poszłam z przyjaciółmi usiąść na zewnątrz. Tak się nie stało, bo każdy się porozbiegał zaraz i zostaliśmy z Jessem sami , jednak zaraz porwał go jakiś kumpel, więc Jess mnie przeprosił i poszedł sobie.. Ja zrezygnowana odwróciłam się na pięcie i przyglądałam się ludziom. Tylko jedno mnie zaintrygowało. Czy to nie Selena i Justin się tam całują? Zmrużyłam oczy. Nie mogłam w to uwierzyć, zrobiło mi się słabo i...

****

To tyle, myślę, że długi i dojść ciekawy. ; *
Dzięki za dodanie się do obserwatorów 2 osobom. ;]
Dodawajcie się dalej, piszcie komentarze.
Pozdrawiam !. ;d

5 komentarzy:

  1. Super ;**
    czekam na następny ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Extra ; DD
    Nawet długi.. ! ;p
    Też czekam na next'a. ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy!! Głupia ta Sel. I ja też czekam na kolejny, pozdro :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Weź już daaj następny bo zaraz wykituje . ; D !!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny. ;D
    Dodam do obserwujących!

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarza ;* Pamiętaj, żeby dodać się do obserwatorów! ;]