środa, 28 lipca 2010

19 Rozdział 'Dzień castingu, Pytanie Justina.'

W POPRZEDNIM ROZDZIALE:
- To twoja siostra? - zapytał się cicho Justin z lekkim obrzydzeniem, a ja pokiwałam potwierdzająco głową.
- No, nie przeszkadzam Wam. - odwróciła swą czarną osobę i wyszła z pokoju, a my zaczęliśmy się śmiać. Pogadaliśmy trochę o jej dziwnej odmianie, było śmiechowo XD Potem ułożyłam głowę na jego ramieniu i popatrzyliśmy się trochę na gwieździste niebo. Nagle Justin złapał mnie za rękę. Wyczułam, że jest zdenerwowany.

***
Kontynuacja, 16 sierpnia, 22.10
Nagle Justin złapał mnie za rękę. Wyczułam, że jest zdenerwowany, więc odwróciłam w jego stronę głowę. W jego oczach ujrzałam iskierki. Z kieszeni wyciągnął małe, bordowe pudełeczko i otworzył.
- To bransoletka. Wykonana specjalnie dla Ciebie. Zobacz. - pokazał mi zawieszkę na niej. Było to śliczne, dojść duże serduszko ozdobione diamencikami. W nim pisało: 'Justin+Chelsea=<3'. Myślałam, że się poryczę. Justin założył mi ją na rękę, a ja wydukałam szczęśliwa:
- Jest śliczna. - Bieber uśmiechnął się.
- Chcę cię o coś zapytać. - Rzekł. Ciągle patrzyliśmy sobie oczy, to było bardzo romantyczne... - Już dawno chciałem to zrobić, ale nie było sposobności. Przeżyliśmy tyle fajnych przygód , ale też rozczarowań. To mnie dużo nauczyło. Zrozumiałem, że łatwo mogę cię stracić, a tego nie chcę. - przejechał delikatnie swoim kciukiem po moim policzku, z którego zleciała pierwsza łza. - Chelsea, zostaniesz moją dziewczyną? - przyglądał mi się rozmarzonym wzrokiem. Całkowicie mnie zaskoczył! To jest ta jego niespodzianka... Naprawdę z nią trafił ^^. Nie chciałam wyjść na idiotkę i krzyczeć 'Oczywiście, że tak!'. Postanowiłam zgrywać niedostępną, co mi wyszło tylko po części.
- Justin, ja... nie wiem, co powiedzieć. - zaczęłam się nieśmiało uśmiechać.
- Najlepiej, jak powiesz tak. - rzekł i pocałował mnie bardzo namiętnie. - Więc?
- Tak. - powiedziałam szczęśliwa i przytuliłam go z całej siły. Nie mogłam uwierzyć, że jest cały mój!
Siedzieliśmy na konarze drzewa pod gołym niebem jeszcze kilkanaście minut. Gdy zrobiło mi się trochę zimno, JB dał mi swoją bluzę , która była na mnie trochę przyduża. Uwielbiam zapach jego perfum, jest po prostu czarujący...
- To jutro wyjeżdżasz? - zapytałam go obserwując migoczące gwiazdy.
- Wyjeżdżam, ale z Jasmine. Do studia nagraniowego i na sesję zdjęciową. Pojutrze mam już koncert w europie, jutro wieczorem wylatuję. Praktycznie codziennie będę miał koncerty. Tylko 1 dzień wolny - piątek. - powiedział lekko smutny.
- No to szkoda, rozumiem. - poklepałam jego rękę, która leżała na moim kolanie. - Może chodźmy do środka. - zaproponowałam. Justin się zgodził i już po chwili byliśmy na dole w salonie. Posiedzieliśmy trochę na kanapie oglądając MTV, śmialiśmy się z różnych głupich teledysków i śpiewaliśmy [ale cicho, bo Rose i mama spały.]. Justin trochę pograł na gitarze, a nawet ja spróbowałam i było ok. W końcu kiedyś miałam lekcje gry na gitarze, ale oficjalnie przerzuciłam się na pływanie i śpiew. Po jakiś 20 minutach Justin wstał.
- Muszę się zwijać, bo starzy będą narzekać. - skrzywił się obejmując mnie w talii.
- No to do zobaczenia za tydzień, kotku. Obiecaj, że będziesz dzwonił codziennie. - zaczęliśmy się śmiać. Otworzyłam mu drzwi i ogarnęły mnie dreszcze, bo oddałam mu bluzę, a byłam skąpo ubrana.
- No jasne, będę dzwonił, moja kochana dziewczyno. - wtedy dałam mu pożegnalnego buziaka.
- Mhmmm, lubię się z Tobą żegnać. - zaczął się brechtać. - Kocham cię.
- I ja Ciebie też. - przytuliłam go tak szczerze i prawdziwie, ale to nie mogło trwać wiecznie. Stałam w drzwiach taka smutna i opuszczona, patrzyłam na jego oddalającą się sylwetkę z gitarą w ręku. Już po chwili wtopiła się niepostrzeżenie w nocny pejzaż Atlanty...
Godzina 00.20
Wspinając się na górę do mojego pokoju z łazienki w kieszonce koszuli nocnej zadudnił telefon. To był sms.'Zapomniałem Ci pożyczyć kochanie udanego castingu. 3mam kciuki. <3 Twój Justin.'

*

20 sierpnia, godz. 4.00
- Czas wstawać! - krzyknęła moja mama odsłaniając pomarańczowe rolety i odgarniając na boki zasłony.
- Co.. a...! - Wystraszyłam się, że zaspałam, więc szybko złapałam za budzik. - Która godzina? - zapytałam się przeciągając i ziewając, w ręku trzymając budzik, na którego nawet nie spojrzałam, taka byłam nieprzytomna. Gadałam w nocy przez skype'a z Justinem.
- Czwarta. No, ubieraj się. Dziś musisz zrobić próbę dwóch piosenek. I na jakie się zdecydowałaś?
- Ęę... zaśpiewam Take a bow Rihanny i... i Thinking of You Katy Perry. - powiedziałam od niechcenia zatykając twarz poduszką.
- Aha... - odpowiedziała i zaczęła się ze mną droczyć. - no chodź już kochana! Naleśniki stygną.
- NALEŚNIKI!? - krzyknęłam wyskakując z łóżka. - Trzeba było od razu tak mówić. - zbiegłam po schodach tak szybko jak umiałam. Przy stole siedziała już Rose.
- Hej Rose.. - powiedziałam zajmując swoje miejsce.
- Ave siostro. - zgromiła mnie swoim wzrokiem. Popatrzyłam się na nią - ta ciemnoczerwona szminka nie pasowała jej w ogóle. Podgrążone oczy i czarne szpony także. A już najbardziej te natapirowane włosy - każdy odstawał w inną stronę. Wyglądało to ohydnie, aż żal mi jej. Nawet boję się z nią gadać o czymkolwiek.. Nie, że jestem nietolerancyjna czy coś.
- No... co dziś porabiasz? - zapytałam. Nie chciałam zaczynać tematu o pogodzie, chociaż on wydawał mi się neutralny, ale co ja, stara baba jestem? ;d
- Do Stevana. - powiedziała szybko.
- A kto to? - próbowałam się do wiedzieć.
- Mój chłopak.. - chyba uważa mnie za idiotkę, ale cóż, skąd mam wiedzieć, że to jwj chłopak.?
Przestałam dociekać co do tego jej gotycznego chłopaka, bo weszła mama. Gdy zjadłam pyszne naleśniki z dżemem malinowym, poszłam na górę trochę poćwiczyć śpiew. Wczoraj już o 9.00 przyszedł mój nauczyciel śpiewu, który pracował ze mną przez 3 dni i wczoraj odbyła się ostatnia lekcja [aż 5 godzin]. Musze przyznać, że jest świetny. Dał mi kilka praktycznych porad. Dzięki niemu umiem dobrze wyciągać niektóre partie w piosenkach.

*

20 sierpnia, 7.00
Właśnie dojechaliśmy. Ledwo co pomieściliśmy się w samochodzie mamy, a jest tu nas dużo: Lily, Rose, Mia, Carmen no i mama. Matka chciała wziąć jeszcze swojego kochasia (jakie to żałosne, w tym wieku...) ale on przyjedzie swoim samochodem. Zaparkowaliśmy na płatnym parkingu przed galerią handlową. Casting miał się odbyć w hali sportowej na St. Cloves 33. Stojąc na parkingu i czekając na resztę osób, które nie wyszły się jeszcze z samochodu, zobaczyłam tłum ludzi. Koło mnie przeszła jakaś dziewczyna ubrana jak Hannah Montana z matką.
- Mamo, boje się, już zapominałam tekstu... - marudziła.
- Weź się w garść, musisz wygrać! To twoja jedyna szansa! - motywowała ją matka ciągnąc za rękę.
- Chodźmy! - nagle koło mnie pojawiła się Lily i reszta 'paczki'.
Po drodze dołączył do Nas Luis, chłopak mamy. Nawet fajny, przystojny, nie pali, nie pije, nie ćpa, nie ma już żony, jest po rozwodzie, bez dzieci... Może być. Ale niech nawet nie próbuje zastąpić mi taty. Mama jest w nim szaleńczo zakochana, on w niej też , i niech tak zostanie.

*

przed halą , 7.30
Tłum. Jeden wielki tłum. Każdy się bił o dostanie się do środka. W pierwszym rzędzie wypatrzyłam 'Hannah'. Jej matka kłóciła się z ochroniarzem twierdząc, że jej dziecko ma talent - żałosne. Ja stałam w tak jakby 3 rzędzie. Teraz zostałam tylko z Carmen i Mamą, a Lilka, Mia i Rose odeszły na bok.
- Cholera, chyba się nie dostanę. - narzekałam do Carm, która jak zawsze cierpliwie mnie słuchała.
- Ee, nie narzekaj. Masz czas do 16. Dostaniesz się. - i posłała mi uśmiech.
- No mam nadzieję... - odparłam smutna.
Godz.9.00
Nadal tkwiłam w tej głupiej kolejce. Ochroniarze co chwilę gadali przez krótkofalówki, czy przesłuchania poprzedników już się skończyły. Ciągle podsłuchiwałam rozmowę tego, który stał w pobliżu mnie.
- To wpuszczać 5 osób? - zapytał się beznamiętnie, znudzony.
- Tak. - odezwał się skrzypiący głos jakiegoś faceta. Wtedy ochroniarz otworzył metalową bramkę, przez którą weszłam z mamą i Carmen.
- Jedna osoba towarzysząca. - powiedział oschle do nas wszystkich. Wtedy mama się wycofała i pożyczyła mi udanego występu. Za mną weszły jeszcze 4 dziewczyny, chyba w moim wieku. Przy samych drzwiach do hali musiałam okazać druk, że uczestniczę w castingu i wcześniej zapisałam się oraz legitymację szkolną. Sprawdzili mnie w laptopie. Byłam tam zapisana i wszystko się zgadzało, więc weszłam do hali.
- Łaaaał! - krzyknęła Carmen. Lustra, kilka dziewczyn i ich mamy, dwóch ochroniarzy. Nagle weszła jakaś babka.
- Witajcie, jestem Angela Sparks, będę kierować tym castingiem. Jeśli macie problem lub życzenie, zgłaszajcie się do mnie. Teraz na przesłuchanie wychodzi Katerine Mountain. - Pewna dziewczyna aż podskoczyła z radości i wyszła przez fioletową kurtynę naprzeciwko nas. To miejsce, w którym ja i Carmen się teraz znajdowałyśmy, było całkowicie odgrodzone taką właśnie kurtyną. Przez nią można było przejść na przesłuchanie.
Minęło jakieś dziesięć minut. Zadzwoniłam do Justina, żeby dał mi jakąś przemowę motywującą. I bardzo dobrze zrobiłam - teraz jestem pena występu. Ha, nawet więcej - wierzę w to, że znajdę się wśród 2 szczęśliwych osób! Właśnie rozgrzewałam swój głos, bo za jakieś trzy minuty była moja kolej. Carm dawała mi różne porady, żebym zapomniała o wszystkim i myślała o tym, żeby dobrze i czysto zaśpiewać.
- Chelsea Lovato, twoja kolej. - Angela podeszła do mnie posyłając mi optymistyczny uśmiech.
- No, to trzymaj się. - Carm z całej siły mnie przytuliła i podała płytę z piosenkami. Wyszłam przez kurtynę. Był ustawiony tu czarny podest. Gdy na niego weszłam, naprzeciwko mnie siedziała Ashley i Justin. Powiedziałam do mikrofonu parę słów o sobie i.. zaczęłam śpiewać!

*

Godz. 10.05
Od razu podbiegła do mnie moja niezastąpiona przyjaciółka.
- I co, i co!? Udało się!?
- Spokojnie. - ostudziłam jej emocje. - Teraz musimy się udać do poczekalnii lub wrócić punkt 16, pół godziny przed końcem. Jak wolisz? - zapytałam się jej o zdanie.
- Chodźmy do reszty! - rzekła z entuzjazmem. Po drodze opowiedziałam jej jak było na castingu.
- No więc jak weszłam ujrzałam Ash i Justina. To było wspaniałe przeżycie! Najpierw zaśpiewałam Take a bow. Kazali mi zaśpiewać drugą piosenkę, no więc to zrobiłam. Powiedzieli, że mam talent i poprosili, żebym została w poczekalnii, bo jestem kandydatką do tych 2 miejsc! - zaczęłam się cieszyć jak głupia, a Carmen zamachała rękami, tak się ucieszyła.
Pojechaliśmy na te kilka godzin do domu. Zjadłam obiad, wzięłam szybki prysznic i przebrałam się. O 15.40 moja mama, Carmen i Lily [Mia musiała iść do domu, a Rose pojechała na koncert rockowy.] pojechaliśmy z powrotem pod halę. Tym razem krajobrazem tego miejsca nie były rozhisteryzowane dziewczyny rządne kariery muzycznej. Nikogo praktycznie nie było pod gmachem. Popędziliśmy w kierunku tylnych drzwi, gdzie kazali nam wejść. Oczywiście nie obyło się bez legitymowania, tym razem mogłyśmy wejść wszystkie 4. Było tu dojść dużo ludzi. Podeszła do mnie Angela:
- Idź tam, do innych dziewczyn, a panie zapraszam tutaj. - Mi wskazała miejsce za sceną, gdzie była ławka, a przyjaciółkom i mamie krzesła pod ścianą. Podeszłam nieśmiało na scenę. Wszystkie dziewczyny miały niemiłe wzroki. Patrzyły się na mnie jak na intruza, którego trzeba koniecznie zniszczyć. To nie było przyjemne odczucie. Znalazłam sobie miejsce na końcu ławki, gdzie siedziała pewna dziewczyna w moim wieku. O dziwo, nie miała dziwnej miny na mój widok. Uśmiechała się przyjaźnie.
- Jestem Emily Ronnes, a Ty? - podała mi rękę.
- Mam na imię Chelsea Lovato. - powiedziałam szybko patrząc na dziewczynę.
- Czy, czy... - Emily zaczęła się jąkać. - ty jesteś dziewczyną Justina Biebera? - zapytała robiąc wielkie oczy.
- Nie... nie. - skłamałam, żeby nie robić sensacji.
- Ale spotykasz się z nim, czytałam w internecie. - powiedziała upierając się przy swoim.
- To kumpel. - uśmiechnęłam się.
- Uwaga, prosimy o ciszę. - za stolikiem Jury znalazła się pani Angela. - mamy już wyniki. - do Angeli podeszła Ashley z Justin. - Więc... Pierwsze miejsce zajęła... Betty McHavord! Gratulacje. - Przez moje ciało przeszły ciarki Zaraz zostanie ogłoszona druga informacja, dla mnie najważniejsza. - Jeszcze raz brawa. - gdy ucichły podała drugie , a zarazem ostatnie miejsce. - O drugie miejsce będą walczyć... - 'uda się, uda się.' - powtarzałam sobie. - Chelsea Lovato i... - o boże, nie wierzyłam własnym uszom!!! aaa, udało się! - ..Oraz Jasmine Villegas! - na sali rozległy się gromkie brawa. - Co? - powiedziałam cicho do siebie. - A skąd ona się tu wzięła? - te słowa skierowałam w stronę Emily, która mnie nie usłyszała, tylko wiwatowała w najlepsze i wyganiała mnie na scenę. Za mną wyszła Jasmine. W dłonie dostałyśmy mikrofony. Ona śpiewała jako pierwsza, więc poszłam usiąść na kanapę. Siedziała tam Betty - zwyciężczyni i klaskała mi. Nagle ktoś mnie złapał za rękę.
- Znowu się spotykamy. - to Jasmine. Powiedziała to bardzo przesłodzonym głosem. Obróciłam się. Miała minę triumfatorki. - Zmiażdżę cię i wygram ten casting. No pomyśl.. kogo wtedy będzie chciał Bieber? - zapytała i odwróciła się tak, że jej włosy przejechały przez moją twarz.

------------------------

Siema .! ;**
Jestem szczęśliwa, że moje opowiadanie cieszy się dojść dużym zainteresowaniem. ^^ Nigdy nie przypuszczałam, że będę miała 26 obserwatorów. Cieszyłam się jak głupia z dwóch, a tu aż tyle : )) Thx. <3
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, nie wiem dlaczego. ;] Ale niech będzie. Piszcie na dole opinie czy wam się podobał :)
Co do oczami różnych bohaterów nadal nie mogę się zdecydować. Miało być w 20 rozdziale ale nie będzie. Po prostu: dowiecie się w najnowszych rozdziałach.

Pozdrawiam wszystkich < 3

16 komentarzy:

  1. tak normalny. :))
    kiedy następny ? ;*
    czekaam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. czemu usunęłaś 20 Rozdział 'LA i rywalizacja.'co ?!
    dodawaj go natychmiast ! xdd

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział dodaj prędko następny ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. liszkiewicz: Hah, bo nie jest skończony :d Tzn teraz już jest, ale dopiero co opublikowałam ten rozdział, więc tamten zostawię na za 3 dni ^^

    Truskawkowa. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dodaj szybko następny, bo już nie mogę się doczekać! :) całusy :*

    xkeylimex

    OdpowiedzUsuń
  6. Super Ci idzie ;**
    Nie rób oczami bohaterów bo wtedy gorzej się czyta i wszystko się miesza ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Supcio ;** Ciekawe co na to Justin Xdd

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem od tego uzależniona. ;dd
    Jak naprędzej dodawaj następny rozdział, bo jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. ;))

    Paulincia68

    OdpowiedzUsuń
  9. Idiotko, będąc "Gothem" nie słucha się Rocka! Kolejne dziewczę które nie rozróżnia Rocka a Metalu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że kopiujesz!!!!!!!!!!!! ;/

    OdpowiedzUsuń
  11. anonimowy nade mną : Jak kopiuje ? a czytam dużo blogów i nigdzie nie ma podobnej sceny!!! Daj jakiś dowód że kopiuje to ci uwierzę .

    Rozdział świetny czekam na następny ;]

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy: dzięki za wypatrzenie błędu , ale nie musisz od razu tak unosić się, 'idiotko'. Złość piękności szkodzi ;] To opowiadanie jest wzięte z mojej głowy, więc nie życzę sobie obrażania mnie od kopiar. ;/ Nawet nie masz godności, żeby napisać swą wypowiedź pod loginem...

    Truskawkowa.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekam na kolejny. Lubię zabijać czas czytając fajne opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarza ;* Pamiętaj, żeby dodać się do obserwatorów! ;]